Drodzy Przyjaciele, Uczniowie i Sympatycy Gangtenga Tulku Rinpocze
Z radością informujemy, że nasz Nauczyciel – Gangteng Tulku Rinpocze – przyjedzie w przyszłym roku do Polski z 14 dniową wizytą, w ramach której poprowadzi wyjątkową praktykę – DRUBCZEN AMITAJUSA.
Rinpocze zgodził się również udzielić inicjacji Guhjagarbhy – królowej wszystkich tantr – która trwa 4 dni.
Poniżej znajdziecie szczegółową relację z drubczenu Wadżrakilaji, który odbył się w 2013 r. we Francji oraz więcej informacji na temat przyszłorocznego drubczenu Amitajusa w Polsce.
* * *
Drubczen Wadżrakilaji we Francji
Dzięki intencji i decyzji Gangtenga Tulku Rinpocze, aktywności Khenpo Karma Wangyala, Dordże Lopyna i przybyłych z Bhutanu mnichów i gomczenów; dzięki wysiłkom gospodarzy – sangi francuskiej oraz wspólnym staraniom i aspiracjom ludzi z całej Europy, wszyscy – bezpośrednio lub pośrednio – mieliśmy cenną możliwość uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu jakim był drubczen Wadżrakilaji.
W sierpniu tego roku do położonego w Jurze Francuskjej w pobliżu wioski Blye buddyjskiego ośrodka Pema Yang Dzong przyjechało sto kilkadziesiąt osób, by pod przewodnictwem Rinpocze przez dziesięć dni ramię w ramię intensywnie praktykować na rzecz pożytku światowego i indywidualnego. Przybyli Francuzi, Niemcy, Austriacy, Szwajcarzy, Hiszpanie, Polacy i Rosjanie. Wielu z tych, którzy nie mogli wziąć udziału osobiście wsparło całe przedsięwzięcie materialnie, a także w inny sposób.
Co to jest drubczen?
Drubczen to bardzo szczególna praktyka wadżrajany prowadzona w formie grupowego odosobnienia, poświęconego wybranemu bóstwu medytacyjnemu. W jego trakcie uczestnicy pod przewodnictwem wykwalifikowanego lamy praktykują sadhanę, recytują modlitwy i mantry, ofiarowują tsok, oraz dodatkowo wykonują pudżę ognia i ofiarowanie dymu Riło Sangczie. Wszystko to robią podzieleni na zmiany, tak aby wzajemnie zapewnić sobie wymagany odpoczynek pomiędzy recytacjami, które muszą być utrzymane nieustannie dzień i noc przez cały wyznaczony okres.
W Pema Yang Dzong w ciągu dnia dwukrotnie praktykowaliśmy ledziang, czyli rozbudowaną, szczegółową wersję sadhany głównej. Prowadzeni przez Rinpocze i Dordże Lopyna – mistrza ceremonii, krok po kroku przechodziliśmy przez wszystkie zadane fazy tej bogatej medytacji. Zgromadzeni w jednej mandali wspólnie budowaliśmy wizualizacje i jak zaczarowani przypatrywaliśmy się pełnej znaczeń opowieści zawartej w tańcach lamów. Recytowaliśmy mantry Wadżrakilaji, uosabiającego oświeconą aktywność wszystkich buddów – słynącą szczególnie z dynamicznego usuwania przeszkód i niszczenia sił wrogich współczuciu.
Niesamowita była również muzyka grana przez mnichów na dharmicznych instrumentach. Czasami głośna, tubalna, żywiołowa i pełna mocy wstrząsała naszymi umysłami. Przeganiała rozproszenie, przywoływała do koncentracji, pozwalając wręcz poczuć praktykę w kościach. Innym zaś razem bardzo wolna, spokojna, lecz nie pozbawiona dostojnych i wyraźnych podkreśleń, zdawała się szeptać i wyłuszczać jakąś prastarą tajemnicę.
Nie zabrakło mnogości pięknych torm, o skomplikowanych wzorach – zarówno tych okazałych, ustawionych przed centralną mandalą oraz mniejszych, pieczołowicie przygotowywanych i ofiarowywanych każdego dnia. Ofiarowywane i rytualnie spożywane były rozmaite cenne substancje, a także tsok, podczas którego zwyczajne pożywienie i napoje symbolicznie stawały się reprezentacjami zręcznych metod, współczucia i mądrości.
W pewnych momentach praktyki nasze twarze znaczone były, albo lepiej powiedziawszy ozdabiane były przez mnichów symbolicznymi substancjami. Przez co na własnej skórze mogliśmy odczuwać dotyk niektórych ornamentów, które zdobią heruków, a przypominać nam mają o konieczności ujarzmiania negatywnych stanów umysłu – tutaj akurat zazdrości. Sam zaś Rinpocze, Dordże Lopyn, a podczas tańców czam mnisi i gomczeni przywdziewali bogate w ornamenty kolorowe kostiumy, a czasami maski. Wszystko po to, by zręcznie zaszczepić w naszej świadomości bogatą naukę o poskramianiu bez wyjątku wszystkich krnąbrnych przeszkód, których źródłem jest nie kto inny, lecz nasz własny umysł.
Ponieważ – jak powiedział nam na początku Rinpocze – drubczen jest tym czasem, który przede wszystkim przeznaczany jest na samą intensywną praktykę, to nie zostaje go wiele na objaśnienia i intelektualne badanie. Tym samym, nauki Buddy zaszczepiane są wtedy głównie przy użyciu samego języka symboli. Podobnie jak zasadzane są w ziemi ziarna. Ze względu na siłę i zręczność tkwiącą w metodach wadżrajany początkowa trudność odczytania tego języka, czyli dostrzeżenia roślin w ukrytych pod ziemią ziarnach, wcale nie stanowi przeszkody. Naszym zadaniem jest jednak pełna ufności i zaangażowania pielęgnacja tych ziaren – nawet jeśli niewiele jeszcze widzimy – poprzez najlepszą praktykę na jaką nas stać. Wszystkie najdrobniejsze elementy drubczenu sprzysiężone są razem i zorganizowane właśnie w taki sposób, który niezmiernie sprzyja praktyce i pielęgnacji owych ziaren wglądu. W zwyczajnych warunkach codziennego życia jest to daleko trudniejsze i m.in. po to istnieje cenna tradycja drubczenów, by temu zaradzić.
Nie pozostaliśmy jednak całkiem bez wyjaśnień. Rinpocze udzielił ich właśnie tyle ile w danych okolicznościach było potrzebne. Jeżeli coś już bardzo wierciło nam dziurę w brzuchy, to mieliśmy też cenną możliwość zapytania Khenpo Wangyala, którego wiedza, doświadczenie i pełna współczucia cierpliwość do nas są nie do przecenienia. Ponadto, część wstępnych kwestii można było zrozumieć samemu poprzez przeczytanie tłumaczeń tekstów praktyki, które wcześniej przygotowali nasi niestrudzeni tłumacze. Na pełniejsze studiowanie wszystkiego tego, co dokładnie wydarza się podczas drubczenu można przeznaczyć czas przed albo po.
Drubczen okazał się więc dla nas czasem intensywnego treningu ciała, mowy i umysłu. Zaangażował nas całych. Nie ominął swym dobroczynnym wpływem żadnej z sześciu świadomości zmysłów. Wszystko, co widzieliśmy (i wizualizowaliśmy), słyszeliśmy (i inkantowaliśmy), smakowaliśmy, dotykaliśmy, czuliśmy, a nawet rozmyślaliśmy zostało zręcznie połączone, tworząc transcendentne środowisko czystej krainy Wadżrakilaji.
Pradawna tradycja wytwarzania mendrub
Bardzo pomyślne jest, gdy uda się połączyć drubczen z równie szczególną praktyką wadżrajany, polegającą na przygotowywaniu mendrub. Chodzi o amrite, dutsi, które tłumaczy się jako nektar lub „eliksir nieśmiertelności”. Niedualne „święte lekarstwo” Dharmy, stanowiące remedium na zaciemnienia umysłu, klesie. Przyjmuje ono postać zarówno symboliczną oraz substancjalną. Wytwarza się je z unikalnych składników, świętych substancji, ziół, minerałów, przestrzegając starożytnych receptur i procedur, podczas których substancje wypełniane są esencją specjalnych dharani, mantr i modlitw. Jak opowiedział nam na zakończenie Rinpocze, niesie ono ze sobą wielkie duchowe błogosławieństwo, w tym również szereg zewnętrznych, wewnętrznych i sekretnych korzyści.
W Blye otrzymaliśmy unikalną możliwość uczestniczenia, a zarazem prześledzenia etap po etapie tej kultywowanej od wieków drogocennej sekretnej tradycji. Byliśmy podczas przygotowywania i fizycznego łączenia ze sobą substancji oraz podczas uroczystego umieszczania ich w mandali. Następnie, już po zasłonięciu centralnej mandali i rozpoczęciu zasadniczej części drubczenu, każdy z przybyłych, bez względu na wiek, płeć, czy miejsce pochodzenia, dokładał swych sił, by strumień mantr nieustannie wypełniał wazę ze „świętym lekarstwem”.
W czasie nocy – tzn. od 21-wszej do 6-tej, pod opieką podzielonych na zespoły bhuthańskich mnichów i gomczenów, trzykrotnie praktykowaliśmy ledziang. Oczywiście również podzieleni na grupy. Gdy jedni kończyli swą wartę, przychodzili następni i przejmowali odpowiedzialność za podtrzymywanie ognia praktyki – co było podobne do wspólnego niesienia olimpijskiego płomienia.
Taka była właśnie nasza rola – godnie nieść ten znicz, w atmosferze współdziałania, wzajemnej pomocy i jak mówił przed drubczenem Khenpo-la: dbać o właściwe nastawienie umysłu. Tzn. przez cały okres jego trwania pielęgnować wiarę, rozwagę, pilność i szacunek. Wtedy – jak zapewniał – korzyści są niezmiernie duże.
Drubczen zakończył się ceremonią „otrzymania siddhi”, mandala została otworzona, a Rinpocze dokonał sprawdzenia myndrubu. To niezwykle cenne, że drubczen nie tylko odbył się, ale został przeprowadzony w pełnej tradycyjnej formie. Z przygotowywaniem myndrubu, tańcami czam, prowadzonymi przez wyszkolonych i biegłych w medytacji mnichów i gomczenów.
Być może dla kulturoznawcy, orientalisty teoretyka – całe przedsięwzięcie postrzegane byłoby jedynie jako elementy interesującego, barwnego artystycznie folkloru. Za tym artyzmem i pełnymi symboli rytuałami, kryje się jednak coś zdecydowanie więcej. Zręczne metody wadżrajany: przybliżenia odkrycia prawdziwej natury umysłu i sprowadzania wielu relatywnych korzyści – o czym można przeczytać w spisanych wyjaśnieniach Gangtenga Tulku Rinpocze [link tutaj].
Był to piękny czas, w którym mogliśmy zauważyć, że bez względu, z którego kraju pochodzimy, to stanowimy jedną sangę. Wzajemnie wspierającą się całość. Mogliśmy poczuć, że stanowimy całość nie tylko z poznanymi uczestnikami, lecz w ogóle ze wszystkimi i wszystkim. Nie jest łatwo zatrzymać to spostrzeżenie, ale warto je odnawiać. Wspólny drubczen jest do tego jedną z najdoskonalszych okazji.
Drubczen Amitajusa w Polsce
W minionym roku, podczas nauk Trekczo udzielanych w Zieleńcu Gangteng Tulku Rinpocze wyraził swą oświeconą intencje i zachęcił do zorganizowania drubczenu w Polsce. Aktualnie Rinpocze potwierdził swoją zgodę i w 2014 roku przyjedzie do nas wraz z Dordże Lopynem, mnichami i gomczenami, by poprowadzić dziesięciodniowy drubczen poświęcony Amitajusowi.
Amitajus, ‘Budda Nieograniczonego Życia’ jest aspektem sambhogakaji buddy Amitaby. Ukazywany jest w formie bodhisattwy, trzymającego wazę z nektarem nieśmiertelności. Dzięki praktyce jego sadhany udzielane jest błogosławieństwo długowieczności, leczenia chorób, odnowy siły życiowej i harmonizowania niesprzyjających warunków.
Podobnie jak miało to miejsce we Francji, drubczen będzie przebiegał w kompletnym, tradycyjnym stylu – wraz z „wyzwalającymi poprzez widzenie”, pięknymi artystycznie mistycznymi tańcami czam, nieustającymi recytacjami mantr oraz przygotowywaniem niedualnego „świętego lekarstwa” Dharmy. Będzie to prawdopodobnie pierwsze takie wydarzenie w naszym kraju.
Specjalnie na tę okazję przetłumaczone z tybetańskiego zostaną trzy kategorie tekstów: ledziang, drubkhor i mendrub. Będziemy korzystać z sadhany ułożonej przez Kjabdzie Dudzioma Rinpocze o tytule: ‘Najwyższa Uczta Nieśmiertelności’, ledziang ‘Diamentowej Girlandy Nauk Długowieczności’. Tytuły tekstów: drubkhor (wyznaczającego strukturę całego drubczenu) i mendrub (dotyczącego sposobu przygotowania nektaru substancji) dopiero poznamy.
Drubczen przeznaczony jest dla wszystkich, nie tylko członków i sympatyków Yeshe Khorlo. Rinpocze udzieli inicjacji Amitajusa i każdy może przyjechać. To okazja do wzięcia udziału w czymś niezwykłym, nowym (poza Azją), pełnym mocy i błogosławieństw. Zapraszamy wszystkich do uczestnictwa i pomocy w przygotowaniach tego wielkiego, ale również wymagającego wielu starań przedsięwzięcia.
Jak opowiadali Rinpocze i Khenpo, zarówno bezpośredni udział, ale również każdy rodzaj wsparcia drubczenu – czy to swoją pracą, czy w inny sposób, jak kto potrafi – jest źródłem ogromnej zasługi i dobroci.
Linki:
- Wiadomość wstępna o Drubczenie Amitajusa w Polsce w 2014 r.
- Wyjaśnienia Gangtenga Rinpocze nt. Drubczenu – Zieleniec 2012 r.
- Film Piotra i Julity przedstawiający ceremonię Drubczenu
- Film autorstwa Michel Vignoni przedstawiający fragmenty ceremonii Drubczenu we Francji
- Komunikat Khenpo Wangyala nt. Drubczenu Wadżrakilaji
- Krótka relacja filmowa z Drubczenu – TV France
Rafał Sanecki
Yeshe Khorlo Polska
15.11.2013